Infrastruktura energetyczna w Niemczech to ogromy obszar do zagospodarowania dla spółek wykonawczych specjalizujących się w budowie linii energetycznych. Bundesnetzagentur zatwierdziła plan rozbudowy sieci na lata 2019-2030. Zapotrzebowanie na firmy wykonawcze specjalizujące się w budowie sieci przesyłowych jest duże. Zlecanie robót następuje w trybie zamówień publicznych. Potencjalni wykonawcy uczestniczą w procesie prekwalifikacji dopuszczającym ich do udziału w przetargach w sektorze energetycznym.
W Niemczech obecni są czterej główni operatorzy systemu przesyłowego [Übertragungsnetzbetreiber]: 50Hertz Transmission GmbH, TenneT TSO GmbH, Amprion GmbH i TransnetBW GmbH.
Każdy z operatorów prowadzi we własnym zakresie prekwalifikację wykonawców i dostawców, którzy zamierzają brać udział w przetargach w branży energetycznej. Ogólnoeuropejską podstawę prawną do prowadzenia postępowań przetargowych w tym sektorze stanowi Dyrektywa sektorowa 2014/25/UE. Co do istoty proces zakłada standardową ścieżkę sprawdzenia potencjalnego wykonawcy. Pierwszy etap to dokumenty rejestrowe firmy oraz informacje dotyczące zatrudnienia, obrotów, etc. Drugi krok to badanie potencjału technicznego. Każdy z powyższych zamawiających ma indywidualne podejście do „narzędzi” certyfikacyjnych. Przykładowo 50Hertz uruchamia na wniosek wykonawcy/dostawcy moduł prekwalifikacyjny na swojej wewnętrznej platformie zamówieniowej. Aplikująca firma otrzymuje do niej dostęp i sama zarządza załączanymi dokumentami. Poruszanie się po e-portalu jest stosunkowo intuicyjne. Niezbędne jest jednakże zapoznanie się ze szczegółową instrukcją zawierającą sposób prowadzenia certyfikacji. Zakończenie procesu z pozytywnym wynikiem powoduje dołączenie do grona firm certyfikowanych. Uruchamia to opcję systematycznego przesyłania wykonawcy przetargów, w których może on bezpośrednio wziąć udział. Na tej samej platformie składane są oferty przetargowe.
Nieco inaczej procedura wygląda w Tennet. W pierwszej kolejności ma miejsce ogólna prezentacja firmy, następnie należy określić zakresy, które spółka chce wykonywać [np. linie napowietrzne]. Bardziej sformalizowany kolejny krok polega na przesłaniu na wskazany adres mailowy dokumentów firmowych, certyfikatów zarządzania jakością, środowiskiem, bhp oraz referencji. Po pozytywnym wyniku certyfikacyjnym praktykowane jest odbycie wizji lokalnej na budowie wykonawcy. Pomyślna ocena audytowanych realizacji nadaje certyfikowanemu podmiotowi status wykonawcy „Kategorii B”. W konsekwencji udzielane jest zlecenie próbne. Należyte wykonanie testowego projektu awansuje wykonawcę o stopień wyżej – do „Kategorii A”. Tym samym potwierdzone zostają najwyższe kwalifikacje i potencjalny oferent otrzymuje nieograniczony dostęp do przetargów ogłaszanych przez Tennet.
Elementem wspólnym dla wszystkich operatorów jest wysoko podniesiony wymóg techniczny, jeżeli chodzi o doświadczenie wykonawców. Honorowane są referencje, gdzie wykazane zostaną roboty w zakresie budowy linii o napięciu min. 220 kV. Jest to duże wyzwanie dla polskich spółek, jako że nie było wielu okazji pozyskania takich referencji na rynku krajowym. I o ile pojedynczym spółkom polskim udało się przejść etap formalny certyfikacji energetycznej, o tyle brak referencji na linie 220 kV okazał się istotną przeszkodą w nawiązaniu współpracy z największymi zamawiającymi z sektora energetycznego.
Na rynku jest jednak miejsce dla przedsiębiorstw z mniejszym doświadczeniem. Dostępne są przetargi lokalnych zamawiających na budowę linii o napięciu 110kV, gdzie wystarczy wykazać się realizacją robót o podobnych parametrach [110 kV] oraz załączyć do przetargu JEDZ-a wraz z określonymi dokumentami przetargowymi. Ogłoszenia takie znaleźć możemy w europejskim publikatorze TED.
Jak widać, rynek stawia stosunkowo wysokie wymagania wyspecjalizowanym podmiotom działającym w branży energetycznej. Z drugiej jednak strony, ci którzy je spełnią, stoją przed szansą udziału w największych inwestycjach na terenie Niemiec. Również konkurencja wśród firm wykonawczych nie jest duża. Śledząc założenia niemieckiej polityki energetycznej, długość i przebieg tras przesyłowych [m. in. połączenie północnych obszarów Niemiec z uprzemysłowionym południem poprzez budową tzw. autostrady energetycznej] możemy być pewni, że to odpowiedni moment dla polskich firm na podjęcie decyzji o dołączeniu do grona podmiotów realizujących budowę linii przesyłowych na szeroką skalę, zapewniając sobie płynność inwestycyjną na długie lata.
http://bblegal.pl/wp-content/uploads/2016/04/logo-03-1030x449.png00wojtekhttp://bblegal.pl/wp-content/uploads/2016/04/logo-03-1030x449.pngwojtek2020-12-10 16:19:302020-12-10 16:20:08Niemieckie przetargi Cz. VII - prekwalifikacje w sektorze energetycznym
Prekwalifikacja branżowa Deutsche Bahn skierowana jest do wyspecjalizowanych projektantów, wykonawców i producentów działających w branży kolejowej. Deutsche Bahn jako główny zamawiający w sektorze kolejowym zdecydował się na wprowadzenie wewnętrznej certyfikacji sprawdzającej potencjał i kwalifikacje podmiotów zainteresowanych udziałem w zamówień publicznych DB.
Podstawę prawną do przeprowadzenia prekwalifikacji stanowi art. § 48 niemieckiego Rozporządzenia ws. udzielania zamówień sektorowych [Sektorenverordnung vom 12. April 2016]. Wymagane dokumenty firmowe nie odbiegają od standardowych dokumentów składanych na potrzeby przetargów. Znacznie skrupulatniej oceniany jest natomiast potencjał techniczny. Trzeba tu wykazać się szczegółowymi referencjami z realizacji projektów, finansową kondycją spółki, wyspecjalizowanym personelem, certyfikatami dot. zarządzania jakością, środowiskiem, BHP, znajomością przepisów technicznych i odnalezieniem analogii między polskimi a niemieckimi regulacjami. Za przykład może posłużyć system zasilania sieci trakcyjnej w Polsce, gdzie mamy napięcie stałe 3 kV versus system niemiecki – prąd przemienny 15 kV. Różność parametrów mogłaby doprowadzić – przy zastosowaniu często praktykowanej metodzie „zerojedynkowej” przy ocenie potencjału technicznego – do niesłusznego nieuznania polskiego doświadczenia w zakresie budowy sieci trakcyjnych. Mając jednak na uwadze fakt, że ponad regulacjami krajowymi stoją europejskie dyrektywy zamówieniowe [w tym przypadku Dyrektywa 2014/25/UE], możemy powołać się na obowiązekuznawania rozwiązań tożsamych funkcjonalnie.
Z praktycznego punktu widzenia zaleca się przygotować uprzednio rzetelnie wszystkie wymagane dokumenty wraz z tłumaczeniami na j. niemiecki, a dopiero potem zainicjować proces certyfikacji na platformie DB. Wiąże się to z wieloetapowością procesu oraz relatywnie krótkimi terminami na sekwencyjne załączanie dokumentów. Po aktywowaniu linka na platformie prekwalifikacyjnej wyznaczone zostają konkretne terminy na wgranie plików, po upływie których link wygasa i nie ma technicznej możliwość na dosłanie dokumentów w innej formie. Niedotrzymanie terminów może skutkować nie tylko brakiem uzyskania certyfikatu, lecz również zastosowaniem sankcji w postaci 6-cio miesięcznej karencji.
Dla spółki poważnie myślącej o zaistnieniu na niemieckim rynku kolejowym certyfikacja DB jest krokiem obligatoryjnym, warunkuje bowiem udział w przetargach ogłaszanych przez DB. Jednak trud ten opłaca się również z innych powodów. Potencjalny partner DB ma szansę przygotować się warsztatowo do rynku niemieckiego i tym samym oswoić się z różnicami systemowymi. Koszty procedury prekwalifikacyjnej są przystępne – niektóre zakresy są całkowicie nieodpłatne, inne, bardziej kompleksowe, jak np. roboty torowe, to przykładowo koszt 980 EUR. Prekwalifikacja ważna jest 4 lata. Pozwala na komfortowy udział w przetargach DB, bez obawy popełnienia błędów formalnych.
Uzyskanie certyfikatu DB to otwarcie drogi nie tylko do niemieckich kontraktów budowlanych np. na roboty torowe, trakcyjne, elektryczne, budowę obiektów inżynieryjnych itp. Certyfikat DB to również szansa dla polskich producentów z branży kolejowej specjalizujących się np. w produkcji podkładów kolejowych, rozjazdów, elementów sieci trakcyjnej, elementów do nawierzchni szynowych, oświetlenia kolejowego etc. Inna będzie tu procedura kwalifikacyjna [bardziej przyjazna w przypadku producentów]. Niemiej fakt znalezienia się w gronie podmiotów certyfikowanych w obu przypadkach otwiera szansę na długofalową współpracę z istotnym niemieckim zamawiającym. DB bowiem oferuje programy doskonalenia dla wstępnie kwalifikowanych podmiotów na potrzeby stałej współpracy przy projektach związanych z infrastrukturą kolejową. Słuszność kooperacji z Deutsche Bahn jako alternatywy dla krajowej PKP PLK dostrzegli już niektórzy polscy przedsiębiorcy. Im właśnie udało się z powodzeniem przejść proces prekwalifikacji pokazując tym samym, że jest to w zasięgu każdego podmiotu polskiego profesjonalnie działającego w branży kolejowej.
http://bblegal.pl/wp-content/uploads/2016/04/logo-03-1030x449.png00wojtekhttp://bblegal.pl/wp-content/uploads/2016/04/logo-03-1030x449.pngwojtek2020-11-16 14:56:122020-11-16 14:56:12Niemieckie przetargi Cz. VI - Certyfikacja Deutsche Bahn – Prekwalifikacja w sektorze kolejowym
Prekwalifikacja przedsiębiorstw budowlanych VOB to podstawowy krok do zaistnienia na niemieckim rynku budowlanym – zarówno jako Generalny Wykonawca jak też Podwykonawca. Potraktować można ją jako instrument sprawdzający formalną gotowość polskiego przedsiębiorcy do udziału w niemieckich zamówieniach publicznych.
Prekwalifikacja ogólnobudowlana, rozumiana jako proces badania zdolności podmiotowej potencjalnego Wykonawcy, polega na przedłożeniu jednostce certyfikującej dokumentów Wykonawcy potwierdzających spełnienie wymagań określonych przepisami prawa. Podstawę prawną prekwalifikacji stanowią niemieckie wytyczne dla przedsiębiorstw z sektora budowlanego[Leitlinie für die Durchführung eines Präqualifikationsverfahrens von Bauunternehmen vom 28. August 2019].
W Niemczech jest 6 jednostek akredytowanychdo przeprowadzenia certyfikacji. Wykaz dostępny jest na stronie niemieckiego Stowarzyszenia Prekwalifikacji Przedsiębiorstw Budowlanych. Koszty usług świadczonych przez każdą z nich są porównywalne [ok. 400 EUR za procedurę prekwalifikacyjną + 60 EUR za każdą certyfikowaną kategorię]. Niektóre są jednakże efektywniejsze w obsłudze polskich przedsiębiorstw z uwagi na doświadczenie, jakie nabyły podczas dotychczasowej współpracy z polskimi spółkami. Sama certyfikacja trwa od jednego – do nawet kilku miesięcy, w zależności z jak dużą spółką mamy do czynienia oraz w ilu kategoriach chcemy być prekwalifikowani. Przeprowadzana jest w oparciu o klasyczne dokumenty firmowe składane na potrzeby przetargów, dane związane z działalnością podmiotu, stanowiska wyjaśniające pewne różnice systemowe oraz referencje z zakończonych projektów. Jeżeli chodzi o spełnienie stawianych wymagań, to poprzeczka nie jest wysoko ustawiona. Czasami jedną solidną referencją z rynku polskiego [gdzie projekty o wartości ponad 200 mln EUR są dosyć powszechne, natomiast w Niemczech nie należą do częstych], można certyfikować wiele specjalności [przykładowe kategorie: roboty betonowe, konstrukcje stalowe, roboty żelbetowe, roboty drogowe, torowe, rozbiórkowe, instalacje elektryczne, roboty elewacyjne, etc.] Wśród polskich wykonawców najwięcej przekwalifikowanych jest firm świadczących usługi w zakresie konstrukcji żelbetowych.
Zaletą prekwalifikacji jest fakt, iż uzyskany certyfikat zastępuje wiele powtarzających się dokumentów składanych w każdym przetargu publicznym. Z perspektywy Zamawiającego jest to instrument ułatwiający i praktycznie zastępujący procedury sprawdzania dokumentów potwierdzających spełnienie warunków udziału w postępowaniu. W uproszczeniu, złożenie oferty polega zatem na załączeniu na platformie Zamawiającego Formularza oferty z wpisanym 9-cio cyfrowym numerem z rejestru PQ oraz załączeniu Kosztorysu ofertowego. Ponadto, podmiot certyfikowany jest fachowo uwiarygodniony na rynku i cieszy się większym zaufaniem w środowisku branżowym.
Trzeba jednocześnie wyjaśnić, iż brak rejestracji w systemie PQ jako sfinalizowania pomyślnie zakończonej certyfikacji, nie jest jednoznaczny z brakiem możliwości uczestniczenia w przetargach w Niemczech. Alternatywnie dopuszczono możliwość złożenia przez Wykonawcę wskazanych przez Zamawiającego oświadczeń, a następnie uzupełniania – na wezwanie – dokumentów potwierdzających spełnienie warunków udziału w danym przetargu.
Zaleca się jednak poddanie się procesowi certyfikacji chociażby z uwagi na fakt, że polski przedsiębiorca działający na nowym rynku nie będzie musiał „udowadniać” swoich wysokich kwalifikacji, bowiem dla niemieckiego partnera fakt posiadania certyfikatu VOB stawia go na równym poziomie merytorycznym.
Mimo obserwowanego w ostatnich latach narastającego zainteresowania niemieckim rynkiem zamówień publicznych, nadal obecność polskich podmiotów Niemczech jest niesatysfakcjonująca. Czy wynika to z braków „warsztatowych”, czy raczej jeszcze z niedostatecznej presji poszukiwania zleceń za granicą, z uwagi na dostępność zamówień krajowych?
Wyraźna dominacja firm zagranicznych w Polsce [w szczególności w okresie, kiedy w przetargach drogowych startowało średnio 20 Konsorcjów złożonych w przeważającej mierze podmiotów zagranicznych], w stosunku do niewielkiej liczby firm polskich obecnych w Niemczech, zmusza do analizy czynników blokujących wejście na rynek niemieckich zamówień publicznych. Problemem okazuje się powielane myślenie o niemieckim protekcjonizmie bez rzeczywistego odniesienia do sytuacji w praktyce. Czy rzeczywiście jest trudniej wystartować w przetargu w Niemczech niż w Polsce? Wystarczy na zachętę przywołać fakt, że w Niemczech +1nie ma instytucji wadium, którego zatrzymanie było jeszcze kilka lat temu w Polsce bolesną sankcją za nawet drobny błąd formalny. Obawa, że pozyskanie „niemieckiego” wadium blokuje dostęp do przetargu jest zatem bezzasadna. Demotywujące okazują się być również +2certyfikacje budowlane. I tu znowu mylnie ocenia się je jako czynnik ograniczający. Uzyskanie bowiem wpisu do rejestru przedsiębiorstw certyfikowanych [w oparciu do standardowe dokumenty przetargowe] powoduje, że w konsekwencji nie załącza się każdorazowo do przetargu dokumentów formalnych wraz z tłumaczeniami, lecz podaje wyłącznie 9-cio cyfrowy numer z rejestru PQ. Wykonawca ma tym samym pewność, że nie popełni błędu formalnego skutkującego odrzuceniem oferty. Kolejne ułatwienie, to elektronizacja zamówień, dzięki czemu cała dokumentacja przetargowa załączana jest na platformach zamawiającego, jak również proces składania ofert odbywa się +3wyłącznie drogą elektroniczną. I chyba największą zachętą jest fakt, że +4wartość rynku zamówień publicznych to ponad 360 mld EUR rocznie oraz obserwowany+5deficyt firm wykonawczych. Średnio w postępowaniach składanych jest 5-6 ofert. Zdarzają się przetargi na roboty budowlane, gdzie nie wpływa żadna oferta. Stąd warto – przy planowaniu strategii biznesowych – wziąć pod uwagę przestrzeń, jaka otwiera się dla polskich firm wykonawczych.
Nie da się w tym kontekście pominąć pewnych trudności. Jako pierwsza nasuwa się konieczność całościowej -1obsługi przetargu w j. niemieckim. Tu trzeba zabezpieczyć się zatrudnieniem przynajmniej jednej osoby technicznej posługującej się sprawnie tym językiem. Kalkulowanie ofert jest również stosunkowo ujednolicone. Powszechnie stosowany jest -2program iTWO, który często nie jest znany polskim oferentom. Poprawne złożenie oferty wymaga również załączania -3plików w odpowiednich formatach – np. GAEB-Datei. Oprócz technicznych wymogów należy zwrócić uwagę na -4ograniczony dostęp do informacji publicznej i rozproszenie publikatorów. Szczególnie dolegliwe jest to w sytuacji, kiedy chcemy zapoznać się z ofertami składanymi przez konkurencję lub też wynikami z otwarcia ofert.
Jednakże solidny polski wykonawca powinien bez problemu poradzić sobie z powyższymi mechanizmami, co zresztą potwierdził dotychczasowy udział w przetargach firm z sektora budowlanego.
http://bblegal.pl/wp-content/uploads/2016/04/logo-03-1030x449.png00wojtekhttp://bblegal.pl/wp-content/uploads/2016/04/logo-03-1030x449.pngwojtek2020-10-30 09:56:072020-10-30 10:03:00Niemieckie przetargi Cz. IV – branża budowlana – Co zachęca do udziału w niemieckich przetargach vs ewentualne trudności
W związku z pojawieniem się prośby o uszczegółowienie regulacji prawnych obowiązujących w Niemczech w kwestii zamówień publicznych, załączam – w uzupełnieniu poprzedniego artykułu – publikację PARP [Biuletyn Euro Info_181], w której wraz ze współautorem omawiamy [na stronach 19-23] różne zagadnienia dotyczące niemieckich przetargów, zarówno na poziomie formalnych regulacji, jak też praktycznych aspektów ułatwiających dotarcie do niemieckich zamówień publicznych.
Link do artykułu: https://www.parp.gov.pl/storage/publications/pdf/20190131133101iza3h.pdf
Podjęcie decyzji o uczestnictwie w niemieckim rynku zamówień publicznych w branży budowlanej wiąże się z oswojeniem niemieckich przepisów regulujących procedury przetargowe. Swobodne poruszanie się na tym gruncie może nie być najłatwiejszym wyzwaniem.
Nie należy jednak dać się zastraszyć pozorną ilością i obfitością źródeł. Pierwsze, co powinno uspokoić, to fakt, że zamówienia publiczne krajowe podlegają europejskim dyrektywom zamówieniowym. Tak samo w Polsce jak i w Niemczech, nadrzędne będą Dyrektywy zamówieniowe 2014/24/UE i 2014/25/UE oraz wszelkie wynikające z nich analogie. Nawet, jeżeli nie znamy szczegółowo niemieckich aktów prawnych, to znajomość polskich mechanizmów zharmonizowanych z prawem unijnym, będzie bardzo pomocna w ogólnej orientacji w temacie zamówień publicznych. Pewna różnica polega na tym, że w Niemczech nie ma jednego zbiorczego aktu prawnego na kształt polskiej ustawy PZP. Dopiero zagłębienie się w tematykę przetargów budowlanych zaprowadzi nas do obowiązującej tam „Biblii” w branży budowlanej zwanej powszechnie „VOB”. Na pierwszy rzut oka może ona odstraszać objętością – ok. 1100 napisanych po niemiecku stron. Jednak po rozebraniu jej na czynniki pierwsze okazuje się, że pierwsza część [VOB/A – ok. 140 str.], to nic innego jak przeredagowane europejskie dyrektywy zamówieniowe, druga [VOB/B – ok. 20str.] – najczęściej cytowana w umowach o roboty budowlane – to zbiór zasad regulujących proces realizacji robót, a część trzecia [VOB/C – ok. 940 str.] – to normy techniczne, z których korzysta się tylko w wyrywkowy sposób.
Oczywiście są dalsze akty prawne – w zależności od tego, czy jesteśmy na etapie uczestnictwa formalnego w przetargu, czy samej realizacji przedsięwzięcia budowlanego. Dalej, w zależności od wielkości zamówienia (zamówienia pod- i ponadprogowe) i w końcu oczywiście od tego, czy jest to zamówienie klasyczne czy sektorowe. Niemiej oswojenie się z VOB daje gwarancję stworzenia partnerskich relacji z niemieckimi inwestorami i wykonawcami.
Wniosek pozostaje jeden – jeżeli polska spółka budowlana z powodzeniem uczestniczy w przetargach w naszym kraju, to przy niewielkim dodatkowym nakładzie [głównie językowym], powinna sobie poradzić z sektorem zamówień publicznych w Niemczech. Szczegółowe aspekty natomiast – tak samo jak w naszej polskiej praktyce – pozostawić należy ekspertom działającym w tej dziedzinie.
Polscy przedsiębiorcy zaczęli odważniej podchodzić do niemieckiego rynku zamówień publicznych. Dotychczasowe stanowisko o dalece ograniczonej dostępności rynku, powoli ulega demitologizacji.
Pozyskiwanie zleceń w formule przetargowej kojarzy się głównie z sektorem budowlanym i głównie tej branży zostanie poświęcony nowy cykl artykułów.
Zasadność udziału w niemieckich przetargach broni się liczbami, bowiem wielkości zamówień szacuje się na ponad 360 mld EUR rocznie.
Warto też dodać, że rynek niemiecki jest w największym stopniu niezależny od finansowania unijnego, co odróżnia go od innych rynków europejskich – chociażby naszego – gdzie większość inwestycji infrastrukturalnych zasilana jest środkami z UE. Wejście na rynek niemiecki należy traktować jako trafną dywersyfikację, mając szczególnie na uwadze kurczenie się środków unijnych w sektorze budowlanym w Polsce, a co za tym idzie, zmniejszanie ilości inwestycji budowlanych realizowanych w formule zamówień publicznych. Żeby zapewnić ciągłość działania polskich spółek budowlanych, należałoby już teraz wykonać pierwsze kroki, które pozwolą na przygotowanie swojej pozycji na rynku niemieckim. Najlepiej jest zainicjować proces dwutorowo: przeprowadzić certyfikacje budowlane przygotowując spółkę m. in. do startowania w przetargach i jednocześnie podjąć się pierwszych realizacji robót jako podwykonawca spółek już działających w Niemczech. Docelowo polskie przedsiębiorstwa powinny jednak dążyć do realizacji zadań jako Generalny Wykonawca. Merytoryczne przygotowanie polskiego wykonawcy [zarówno na poziomie formalno-prawnym jak i techniczno-realizacyjnym na etapie samego procesu budowlanego] jest na wysokim poziomie. Przynajmniej taki jest feedback niemieckich inwestorów, z którymi udało się dotychczas zrealizować roboty budowlane i którzy są zainteresowani zintensyfikowaniem współpracy z firmami zagranicznymi – w tym głównie z Polski.
http://bblegal.pl/wp-content/uploads/2016/04/logo-03-1030x449.png00wojtekhttp://bblegal.pl/wp-content/uploads/2016/04/logo-03-1030x449.pngwojtek2020-10-13 10:49:062020-10-30 10:05:12Niemieckie przetargi Cz. I - branża budowlana
Niemieckie przetargi Cz. VII – prekwalifikacje w sektorze energetycznym
/w news /Autor wojtekInfrastruktura energetyczna w Niemczech to ogromy obszar do zagospodarowania dla spółek wykonawczych specjalizujących się w budowie linii energetycznych. Bundesnetzagentur zatwierdziła plan rozbudowy sieci na lata 2019-2030. Zapotrzebowanie na firmy wykonawcze specjalizujące się w budowie sieci przesyłowych jest duże. Zlecanie robót następuje w trybie zamówień publicznych. Potencjalni wykonawcy uczestniczą w procesie prekwalifikacji dopuszczającym ich do udziału w przetargach w sektorze energetycznym.
W Niemczech obecni są czterej główni operatorzy systemu przesyłowego [Übertragungsnetzbetreiber]: 50Hertz Transmission GmbH, TenneT TSO GmbH, Amprion GmbH i TransnetBW GmbH.
Każdy z operatorów prowadzi we własnym zakresie prekwalifikację wykonawców i dostawców, którzy zamierzają brać udział w przetargach w branży energetycznej. Ogólnoeuropejską podstawę prawną do prowadzenia postępowań przetargowych w tym sektorze stanowi Dyrektywa sektorowa 2014/25/UE. Co do istoty proces zakłada standardową ścieżkę sprawdzenia potencjalnego wykonawcy. Pierwszy etap to dokumenty rejestrowe firmy oraz informacje dotyczące zatrudnienia, obrotów, etc. Drugi krok to badanie potencjału technicznego. Każdy z powyższych zamawiających ma indywidualne podejście do „narzędzi” certyfikacyjnych. Przykładowo 50Hertz uruchamia na wniosek wykonawcy/dostawcy moduł prekwalifikacyjny na swojej wewnętrznej platformie zamówieniowej. Aplikująca firma otrzymuje do niej dostęp i sama zarządza załączanymi dokumentami. Poruszanie się po e-portalu jest stosunkowo intuicyjne. Niezbędne jest jednakże zapoznanie się ze szczegółową instrukcją zawierającą sposób prowadzenia certyfikacji. Zakończenie procesu z pozytywnym wynikiem powoduje dołączenie do grona firm certyfikowanych. Uruchamia to opcję systematycznego przesyłania wykonawcy przetargów, w których może on bezpośrednio wziąć udział. Na tej samej platformie składane są oferty przetargowe.
Nieco inaczej procedura wygląda w Tennet. W pierwszej kolejności ma miejsce ogólna prezentacja firmy, następnie należy określić zakresy, które spółka chce wykonywać [np. linie napowietrzne]. Bardziej sformalizowany kolejny krok polega na przesłaniu na wskazany adres mailowy dokumentów firmowych, certyfikatów zarządzania jakością, środowiskiem, bhp oraz referencji. Po pozytywnym wyniku certyfikacyjnym praktykowane jest odbycie wizji lokalnej na budowie wykonawcy. Pomyślna ocena audytowanych realizacji nadaje certyfikowanemu podmiotowi status wykonawcy „Kategorii B”. W konsekwencji udzielane jest zlecenie próbne. Należyte wykonanie testowego projektu awansuje wykonawcę o stopień wyżej – do „Kategorii A”. Tym samym potwierdzone zostają najwyższe kwalifikacje i potencjalny oferent otrzymuje nieograniczony dostęp do przetargów ogłaszanych przez Tennet.
Elementem wspólnym dla wszystkich operatorów jest wysoko podniesiony wymóg techniczny, jeżeli chodzi o doświadczenie wykonawców. Honorowane są referencje, gdzie wykazane zostaną roboty w zakresie budowy linii o napięciu min. 220 kV. Jest to duże wyzwanie dla polskich spółek, jako że nie było wielu okazji pozyskania takich referencji na rynku krajowym. I o ile pojedynczym spółkom polskim udało się przejść etap formalny certyfikacji energetycznej, o tyle brak referencji na linie 220 kV okazał się istotną przeszkodą w nawiązaniu współpracy z największymi zamawiającymi z sektora energetycznego.
Na rynku jest jednak miejsce dla przedsiębiorstw z mniejszym doświadczeniem. Dostępne są przetargi lokalnych zamawiających na budowę linii o napięciu 110kV, gdzie wystarczy wykazać się realizacją robót o podobnych parametrach [110 kV] oraz załączyć do przetargu JEDZ-a wraz z określonymi dokumentami przetargowymi. Ogłoszenia takie znaleźć możemy w europejskim publikatorze TED.
Jak widać, rynek stawia stosunkowo wysokie wymagania wyspecjalizowanym podmiotom działającym w branży energetycznej. Z drugiej jednak strony, ci którzy je spełnią, stoją przed szansą udziału w największych inwestycjach na terenie Niemiec. Również konkurencja wśród firm wykonawczych nie jest duża. Śledząc założenia niemieckiej polityki energetycznej, długość i przebieg tras przesyłowych [m. in. połączenie północnych obszarów Niemiec z uprzemysłowionym południem poprzez budową tzw. autostrady energetycznej] możemy być pewni, że to odpowiedni moment dla polskich firm na podjęcie decyzji o dołączeniu do grona podmiotów realizujących budowę linii przesyłowych na szeroką skalę, zapewniając sobie płynność inwestycyjną na długie lata.
Niemieckie przetargi Cz. VI – Certyfikacja Deutsche Bahn – Prekwalifikacja w sektorze kolejowym
/w news /Autor wojtekPrekwalifikacja branżowa Deutsche Bahn skierowana jest do wyspecjalizowanych projektantów, wykonawców i producentów działających w branży kolejowej. Deutsche Bahn jako główny zamawiający w sektorze kolejowym zdecydował się na wprowadzenie wewnętrznej certyfikacji sprawdzającej potencjał i kwalifikacje podmiotów zainteresowanych udziałem w zamówień publicznych DB.
Podstawę prawną do przeprowadzenia prekwalifikacji stanowi art. § 48 niemieckiego Rozporządzenia ws. udzielania zamówień sektorowych [Sektorenverordnung vom 12. April 2016]. Wymagane dokumenty firmowe nie odbiegają od standardowych dokumentów składanych na potrzeby przetargów. Znacznie skrupulatniej oceniany jest natomiast potencjał techniczny. Trzeba tu wykazać się szczegółowymi referencjami z realizacji projektów, finansową kondycją spółki, wyspecjalizowanym personelem, certyfikatami dot. zarządzania jakością, środowiskiem, BHP, znajomością przepisów technicznych i odnalezieniem analogii między polskimi a niemieckimi regulacjami. Za przykład może posłużyć system zasilania sieci trakcyjnej w Polsce, gdzie mamy napięcie stałe 3 kV versus system niemiecki – prąd przemienny 15 kV. Różność parametrów mogłaby doprowadzić – przy zastosowaniu często praktykowanej metodzie „zerojedynkowej” przy ocenie potencjału technicznego – do niesłusznego nieuznania polskiego doświadczenia w zakresie budowy sieci trakcyjnych. Mając jednak na uwadze fakt, że ponad regulacjami krajowymi stoją europejskie dyrektywy zamówieniowe [w tym przypadku Dyrektywa 2014/25/UE], możemy powołać się na obowiązek uznawania rozwiązań tożsamych funkcjonalnie.
Z praktycznego punktu widzenia zaleca się przygotować uprzednio rzetelnie wszystkie wymagane dokumenty wraz z tłumaczeniami na j. niemiecki, a dopiero potem zainicjować proces certyfikacji na platformie DB. Wiąże się to z wieloetapowością procesu oraz relatywnie krótkimi terminami na sekwencyjne załączanie dokumentów. Po aktywowaniu linka na platformie prekwalifikacyjnej wyznaczone zostają konkretne terminy na wgranie plików, po upływie których link wygasa i nie ma technicznej możliwość na dosłanie dokumentów w innej formie. Niedotrzymanie terminów może skutkować nie tylko brakiem uzyskania certyfikatu, lecz również zastosowaniem sankcji w postaci 6-cio miesięcznej karencji.
Dla spółki poważnie myślącej o zaistnieniu na niemieckim rynku kolejowym certyfikacja DB jest krokiem obligatoryjnym, warunkuje bowiem udział w przetargach ogłaszanych przez DB. Jednak trud ten opłaca się również z innych powodów. Potencjalny partner DB ma szansę przygotować się warsztatowo do rynku niemieckiego i tym samym oswoić się z różnicami systemowymi. Koszty procedury prekwalifikacyjnej są przystępne – niektóre zakresy są całkowicie nieodpłatne, inne, bardziej kompleksowe, jak np. roboty torowe, to przykładowo koszt 980 EUR. Prekwalifikacja ważna jest 4 lata. Pozwala na komfortowy udział w przetargach DB, bez obawy popełnienia błędów formalnych.
Uzyskanie certyfikatu DB to otwarcie drogi nie tylko do niemieckich kontraktów budowlanych np. na roboty torowe, trakcyjne, elektryczne, budowę obiektów inżynieryjnych itp. Certyfikat DB to również szansa dla polskich producentów z branży kolejowej specjalizujących się np. w produkcji podkładów kolejowych, rozjazdów, elementów sieci trakcyjnej, elementów do nawierzchni szynowych, oświetlenia kolejowego etc. Inna będzie tu procedura kwalifikacyjna [bardziej przyjazna w przypadku producentów]. Niemiej fakt znalezienia się w gronie podmiotów certyfikowanych w obu przypadkach otwiera szansę na długofalową współpracę z istotnym niemieckim zamawiającym. DB bowiem oferuje programy doskonalenia dla wstępnie kwalifikowanych podmiotów na potrzeby stałej współpracy przy projektach związanych z infrastrukturą kolejową. Słuszność kooperacji z Deutsche Bahn jako alternatywy dla krajowej PKP PLK dostrzegli już niektórzy polscy przedsiębiorcy. Im właśnie udało się z powodzeniem przejść proces prekwalifikacji pokazując tym samym, że jest to w zasięgu każdego podmiotu polskiego profesjonalnie działającego w branży kolejowej.
Niemieckie przetargi Cz. V – Certyfikacja VOB – Prekwalifikacja przedsiębiorstw budowlanych
/w news /Autor wojtekPrekwalifikacja przedsiębiorstw budowlanych VOB to podstawowy krok do zaistnienia na niemieckim rynku budowlanym – zarówno jako Generalny Wykonawca jak też Podwykonawca. Potraktować można ją jako instrument sprawdzający formalną gotowość polskiego przedsiębiorcy do udziału w niemieckich zamówieniach publicznych.
Prekwalifikacja ogólnobudowlana, rozumiana jako proces badania zdolności podmiotowej potencjalnego Wykonawcy, polega na przedłożeniu jednostce certyfikującej dokumentów Wykonawcy potwierdzających spełnienie wymagań określonych przepisami prawa. Podstawę prawną prekwalifikacji stanowią niemieckie wytyczne dla przedsiębiorstw z sektora budowlanego [Leitlinie für die Durchführung eines Präqualifikationsverfahrens von Bauunternehmen vom 28. August 2019].
W Niemczech jest 6 jednostek akredytowanych do przeprowadzenia certyfikacji. Wykaz dostępny jest na stronie niemieckiego Stowarzyszenia Prekwalifikacji Przedsiębiorstw Budowlanych. Koszty usług świadczonych przez każdą z nich są porównywalne [ok. 400 EUR za procedurę prekwalifikacyjną + 60 EUR za każdą certyfikowaną kategorię]. Niektóre są jednakże efektywniejsze w obsłudze polskich przedsiębiorstw z uwagi na doświadczenie, jakie nabyły podczas dotychczasowej współpracy z polskimi spółkami. Sama certyfikacja trwa od jednego – do nawet kilku miesięcy, w zależności z jak dużą spółką mamy do czynienia oraz w ilu kategoriach chcemy być prekwalifikowani. Przeprowadzana jest w oparciu o klasyczne dokumenty firmowe składane na potrzeby przetargów, dane związane z działalnością podmiotu, stanowiska wyjaśniające pewne różnice systemowe oraz referencje z zakończonych projektów. Jeżeli chodzi o spełnienie stawianych wymagań, to poprzeczka nie jest wysoko ustawiona. Czasami jedną solidną referencją z rynku polskiego [gdzie projekty o wartości ponad 200 mln EUR są dosyć powszechne, natomiast w Niemczech nie należą do częstych], można certyfikować wiele specjalności [przykładowe kategorie: roboty betonowe, konstrukcje stalowe, roboty żelbetowe, roboty drogowe, torowe, rozbiórkowe, instalacje elektryczne, roboty elewacyjne, etc.] Wśród polskich wykonawców najwięcej przekwalifikowanych jest firm świadczących usługi w zakresie konstrukcji żelbetowych.
Zaletą prekwalifikacji jest fakt, iż uzyskany certyfikat zastępuje wiele powtarzających się dokumentów składanych w każdym przetargu publicznym. Z perspektywy Zamawiającego jest to instrument ułatwiający i praktycznie zastępujący procedury sprawdzania dokumentów potwierdzających spełnienie warunków udziału w postępowaniu. W uproszczeniu, złożenie oferty polega zatem na załączeniu na platformie Zamawiającego Formularza oferty z wpisanym 9-cio cyfrowym numerem z rejestru PQ oraz załączeniu Kosztorysu ofertowego. Ponadto, podmiot certyfikowany jest fachowo uwiarygodniony na rynku i cieszy się większym zaufaniem w środowisku branżowym.
Trzeba jednocześnie wyjaśnić, iż brak rejestracji w systemie PQ jako sfinalizowania pomyślnie zakończonej certyfikacji, nie jest jednoznaczny z brakiem możliwości uczestniczenia w przetargach w Niemczech. Alternatywnie dopuszczono możliwość złożenia przez Wykonawcę wskazanych przez Zamawiającego oświadczeń, a następnie uzupełniania – na wezwanie – dokumentów potwierdzających spełnienie warunków udziału w danym przetargu.
Zaleca się jednak poddanie się procesowi certyfikacji chociażby z uwagi na fakt, że polski przedsiębiorca działający na nowym rynku nie będzie musiał „udowadniać” swoich wysokich kwalifikacji, bowiem dla niemieckiego partnera fakt posiadania certyfikatu VOB stawia go na równym poziomie merytorycznym.
Niemieckie przetargi Cz. IV – branża budowlana – Co zachęca do udziału w niemieckich przetargach vs ewentualne trudności
/w news /Autor wojtekMimo obserwowanego w ostatnich latach narastającego zainteresowania niemieckim rynkiem zamówień publicznych, nadal obecność polskich podmiotów Niemczech jest niesatysfakcjonująca. Czy wynika to z braków „warsztatowych”, czy raczej jeszcze z niedostatecznej presji poszukiwania zleceń za granicą, z uwagi na dostępność zamówień krajowych?
Wyraźna dominacja firm zagranicznych w Polsce [w szczególności w okresie, kiedy w przetargach drogowych startowało średnio 20 Konsorcjów złożonych w przeważającej mierze podmiotów zagranicznych], w stosunku do niewielkiej liczby firm polskich obecnych w Niemczech, zmusza do analizy czynników blokujących wejście na rynek niemieckich zamówień publicznych. Problemem okazuje się powielane myślenie o niemieckim protekcjonizmie bez rzeczywistego odniesienia do sytuacji w praktyce. Czy rzeczywiście jest trudniej wystartować w przetargu w Niemczech niż w Polsce? Wystarczy na zachętę przywołać fakt, że w Niemczech +1nie ma instytucji wadium, którego zatrzymanie było jeszcze kilka lat temu w Polsce bolesną sankcją za nawet drobny błąd formalny. Obawa, że pozyskanie „niemieckiego” wadium blokuje dostęp do przetargu jest zatem bezzasadna. Demotywujące okazują się być również +2certyfikacje budowlane. I tu znowu mylnie ocenia się je jako czynnik ograniczający. Uzyskanie bowiem wpisu do rejestru przedsiębiorstw certyfikowanych [w oparciu do standardowe dokumenty przetargowe] powoduje, że w konsekwencji nie załącza się każdorazowo do przetargu dokumentów formalnych wraz z tłumaczeniami, lecz podaje wyłącznie 9-cio cyfrowy numer z rejestru PQ. Wykonawca ma tym samym pewność, że nie popełni błędu formalnego skutkującego odrzuceniem oferty. Kolejne ułatwienie, to elektronizacja zamówień, dzięki czemu cała dokumentacja przetargowa załączana jest na platformach zamawiającego, jak również proces składania ofert odbywa się +3wyłącznie drogą elektroniczną. I chyba największą zachętą jest fakt, że +4wartość rynku zamówień publicznych to ponad 360 mld EUR rocznie oraz obserwowany+5deficyt firm wykonawczych. Średnio w postępowaniach składanych jest 5-6 ofert. Zdarzają się przetargi na roboty budowlane, gdzie nie wpływa żadna oferta. Stąd warto – przy planowaniu strategii biznesowych – wziąć pod uwagę przestrzeń, jaka otwiera się dla polskich firm wykonawczych.
Nie da się w tym kontekście pominąć pewnych trudności. Jako pierwsza nasuwa się konieczność całościowej -1obsługi przetargu w j. niemieckim. Tu trzeba zabezpieczyć się zatrudnieniem przynajmniej jednej osoby technicznej posługującej się sprawnie tym językiem. Kalkulowanie ofert jest również stosunkowo ujednolicone. Powszechnie stosowany jest -2program iTWO, który często nie jest znany polskim oferentom. Poprawne złożenie oferty wymaga również załączania -3plików w odpowiednich formatach – np. GAEB-Datei. Oprócz technicznych wymogów należy zwrócić uwagę na -4ograniczony dostęp do informacji publicznej i rozproszenie publikatorów. Szczególnie dolegliwe jest to w sytuacji, kiedy chcemy zapoznać się z ofertami składanymi przez konkurencję lub też wynikami z otwarcia ofert.
Jednakże solidny polski wykonawca powinien bez problemu poradzić sobie z powyższymi mechanizmami, co zresztą potwierdził dotychczasowy udział w przetargach firm z sektora budowlanego.
Niemieckie przetargi Cz. III – branża budowlana – szczegółowe regulacje
/w news /Autor wojtekW związku z pojawieniem się prośby o uszczegółowienie regulacji prawnych obowiązujących w Niemczech w kwestii zamówień publicznych, załączam – w uzupełnieniu poprzedniego artykułu – publikację PARP [Biuletyn Euro Info_181], w której wraz ze współautorem omawiamy [na stronach 19-23] różne zagadnienia dotyczące niemieckich przetargów, zarówno na poziomie formalnych regulacji, jak też praktycznych aspektów ułatwiających dotarcie do niemieckich zamówień publicznych.
Link do artykułu: https://www.parp.gov.pl/storage/publications/pdf/20190131133101iza3h.pdf
Niemieckie przetargi Cz. II – branża budowlana – ramy prawne – VOB
/w news /Autor wojtekPodjęcie decyzji o uczestnictwie w niemieckim rynku zamówień publicznych w branży budowlanej wiąże się z oswojeniem niemieckich przepisów regulujących procedury przetargowe. Swobodne poruszanie się na tym gruncie może nie być najłatwiejszym wyzwaniem.
Nie należy jednak dać się zastraszyć pozorną ilością i obfitością źródeł. Pierwsze, co powinno uspokoić, to fakt, że zamówienia publiczne krajowe podlegają europejskim dyrektywom zamówieniowym. Tak samo w Polsce jak i w Niemczech, nadrzędne będą Dyrektywy zamówieniowe 2014/24/UE i 2014/25/UE oraz wszelkie wynikające z nich analogie. Nawet, jeżeli nie znamy szczegółowo niemieckich aktów prawnych, to znajomość polskich mechanizmów zharmonizowanych z prawem unijnym, będzie bardzo pomocna w ogólnej orientacji w temacie zamówień publicznych. Pewna różnica polega na tym, że w Niemczech nie ma jednego zbiorczego aktu prawnego na kształt polskiej ustawy PZP. Dopiero zagłębienie się w tematykę przetargów budowlanych zaprowadzi nas do obowiązującej tam „Biblii” w branży budowlanej zwanej powszechnie „VOB”. Na pierwszy rzut oka może ona odstraszać objętością – ok. 1100 napisanych po niemiecku stron. Jednak po rozebraniu jej na czynniki pierwsze okazuje się, że pierwsza część [VOB/A – ok. 140 str.], to nic innego jak przeredagowane europejskie dyrektywy zamówieniowe, druga [VOB/B – ok. 20 str.] – najczęściej cytowana w umowach o roboty budowlane – to zbiór zasad regulujących proces realizacji robót, a część trzecia [VOB/C – ok. 940 str.] – to normy techniczne, z których korzysta się tylko w wyrywkowy sposób.
Oczywiście są dalsze akty prawne – w zależności od tego, czy jesteśmy na etapie uczestnictwa formalnego w przetargu, czy samej realizacji przedsięwzięcia budowlanego. Dalej, w zależności od wielkości zamówienia (zamówienia pod- i ponadprogowe) i w końcu oczywiście od tego, czy jest to zamówienie klasyczne czy sektorowe. Niemiej oswojenie się z VOB daje gwarancję stworzenia partnerskich relacji z niemieckimi inwestorami i wykonawcami.
Wniosek pozostaje jeden – jeżeli polska spółka budowlana z powodzeniem uczestniczy w przetargach w naszym kraju, to przy niewielkim dodatkowym nakładzie [głównie językowym], powinna sobie poradzić z sektorem zamówień publicznych w Niemczech. Szczegółowe aspekty natomiast – tak samo jak w naszej polskiej praktyce – pozostawić należy ekspertom działającym w tej dziedzinie.
Niemieckie przetargi Cz. I – branża budowlana
/w news /Autor wojtekPolscy przedsiębiorcy zaczęli odważniej podchodzić do niemieckiego rynku zamówień publicznych. Dotychczasowe stanowisko o dalece ograniczonej dostępności rynku, powoli ulega demitologizacji.
Pozyskiwanie zleceń w formule przetargowej kojarzy się głównie z sektorem budowlanym i głównie tej branży zostanie poświęcony nowy cykl artykułów.
Zasadność udziału w niemieckich przetargach broni się liczbami, bowiem wielkości zamówień szacuje się na ponad 360 mld EUR rocznie.
Warto też dodać, że rynek niemiecki jest w największym stopniu niezależny od finansowania unijnego, co odróżnia go od innych rynków europejskich – chociażby naszego – gdzie większość inwestycji infrastrukturalnych zasilana jest środkami z UE. Wejście na rynek niemiecki należy traktować jako trafną dywersyfikację, mając szczególnie na uwadze kurczenie się środków unijnych w sektorze budowlanym w Polsce, a co za tym idzie, zmniejszanie ilości inwestycji budowlanych realizowanych w formule zamówień publicznych. Żeby zapewnić ciągłość działania polskich spółek budowlanych, należałoby już teraz wykonać pierwsze kroki, które pozwolą na przygotowanie swojej pozycji na rynku niemieckim. Najlepiej jest zainicjować proces dwutorowo: przeprowadzić certyfikacje budowlane przygotowując spółkę m. in. do startowania w przetargach i jednocześnie podjąć się pierwszych realizacji robót jako podwykonawca spółek już działających w Niemczech. Docelowo polskie przedsiębiorstwa powinny jednak dążyć do realizacji zadań jako Generalny Wykonawca. Merytoryczne przygotowanie polskiego wykonawcy [zarówno na poziomie formalno-prawnym jak i techniczno-realizacyjnym na etapie samego procesu budowlanego] jest na wysokim poziomie. Przynajmniej taki jest feedback niemieckich inwestorów, z którymi udało się dotychczas zrealizować roboty budowlane i którzy są zainteresowani zintensyfikowaniem współpracy z firmami zagranicznymi – w tym głównie z Polski.